Ks. Waldemar Chrostowski: Letni chrześcijanie kompromitują wiarę w Jezusa Chrystusa
– Ateizm coraz wyraźniej pokazuje swoje prawdziwą twarz, a mianowicie chce być "misyjny". Z tego względu jest zaborczy, nie znosi wierzących, którzy żyją obok, i chce ich odwieść od wiary – mówi w rozmowie z tygodnikiem "Gazeta Polska" ks. prof. Waldemar Chrostowski.
Ks. Chrostowski podkreśla, że współczesny ateizm jest zjawiskiem "zorganizowanym i zideologizowanym", które na masową skalę pojawiło się w XX wieku. – Od pierwszych dekad ubiegłego stulecia ateizm stał się wyzwaniem, z którym Kościół zaczął się mierzyć za pomocą różnych metod – zauważa. Dodaje, że "przez 2000 lat Kościół wypracował metody, środki i argumenty, które okazały się skuteczne w konfrontacji z rozmaitymi wierzeniami pogańskimi". Niestety, w jego ocenie, okazały się one nieskuteczne "w konfrontacji z ateizmem, czyli niewiarą".
Jako przykład metody walki z ateizmem ks. Chrostowski przywołuje "dialog". Przypomina jednak, że okazał się on nieskuteczny, co pokazuje okres PRL, kiedy zdecydowana większość podejmowanych przez Kościół prób walki z ateizmem "zakończyła się całkowitym fiaskiem". – Czy polityka zbliżenia do ateistów się sprawdzi? Moim zdaniem, jest i będzie zawodna, bo ateizm coraz wyraźniej pokazuje swoją prawdziwą twarz, a mianowicie chce być "misyjny". Z tego względu jest zaborczy, nie znosi wierzących, którzy są obok, i chce ich odwieść od wiary – zaznacza.
– Tymczasem chrześcijaństwo, niestety, traci swój misyjny dynamizm i stosuje metody, które nie działają przy nachalnym ateizmie. Daje o sobie znać naiwne przekonanie, że wszyscy, z którymi wchodzimy w dialog, chcą dobrze, a my powinniśmy to uznać i się do nich upodobnić – tłumaczy ks. Chrostowski.
Zapytany, jakie w związku z tym działania powinien podjąć Kościół w starciu ze wzbierającą falą ateizmu duchowny powołuje się na naukę Pawła VI, Jana Pawła II i Benedykta XVI. – Konieczne jest wiarygodne świadectwo o Bogu dawane przez chrześcijan. Tylko ono może zainteresować chrześcijaństwem i do chrześcijaństwa przyciągnąć. Nikomu nie są potrzebni letni, czyli obojętni chrześcijanie, bo w gruncie rzeczy kompromitują wiarę w Jezusa Chrystusa – podkreśla.
– W liście do Kościoła w Laodycei zamieszczonym w Apokalipsie św. Jana czytamy: Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust
.
Sądzę, że te słowa trzeba chrześcijanom przypominać dzisiaj mocniej niż kiedykolwiek dotąd – puentuje ks. Chrostowski.
Źródło: "Gazeta Polska"