cojak.net.pl

Przykazania miłości

Będziesz miłował Pana, Boga Twego, z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich,
a bliźniego swego jak siebie samego.

Ewangelia wg św. Jana, 13, 34-35

Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie.
Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali.

Ewangelia wg św. Jana, 15, 9-10

Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!
Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.

Ewangelia wg św. Jana, 15, 12-17

To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem.
Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.
Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.
Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi,
albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego.
Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili,
i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje.
To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali.

Pieśń słoneczna albo pochwała stworzeń św. Franciszka z Asyżunotka tłum. Romana Brandstaettera

Panie, bądź pochwalony
Przez tych, którzy przebaczają wrogom
Dla miłości Twojej
I znoszą niesprawiedliwość i prześladowanie.
Błogosławieni, którzy trwają w pokoju i prawdzie,
Gdyż przez Ciebie, Najwyższy,
Będą uwieńczeni.
Przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi.[fr.] Les amis de nos amis sont nos amis.


Przykazania miłości są jednoznacznym wezwaniem do umiłowania Boga i bliźniego. O ile spełnienie przykazania bezgraniczej miłości Boga nie budzi wątpliwości, to codzienna realizacja przykazania miłości bliźniego wymaga pogłębionej refleksji.

Wydaje się, że zrozumienie sposobu życia zgodnie z tym przykazaniem ułatwi myślowe połączenie obydwu przykazań w jedno. Wtedy staje się oczywiste, prawie natychmiast, że trwałą motywacją do miłości bliźniego jest prawdziwe i bezwarunkowe umiłowanie Boga, jako odpowiedź wolnego człowieka na bezinteresowną miłość jego Stwórcy.

Jezus Chrystus, z miłości ku nam cierpiał, umarł na krzyżu i zmartwychwstał. Dlatego wszyscy powinniśmy odnosić się do siebie w taki sam sposób w jaki Bóg nas traktuje. Pragnieniem Chrystusa jest, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni. Jeżeli my sami pragniemy być zbawieni, to musimy również pragnąć zbawienia naszych bliźnich, dzieci tego samego jedynego Boga, nawet tych którzy czynią nam zło.

Jezus Chrystus dokonał dzieła odkupienia świata dzięki temu, że trwał w miłości Ojca (J 15,10). Umiłował On nas miłością, która była przedłużeniem miłości Ojca do nas. Dlatego miłość bliźniego polega na tym, że jest naszą wolną odpowiedzią na doświadczoną miłość Jezusa, który nas ukochał i życie swoje oddał za nas. To trwanie w miłości Jezusa uzdalnia nas do pięknego życia oraz wzajemnej miłości.

Dobrą ilustracją i objaśnieniem tej sytuacji jest znane francuskie przysłowie "Przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi." Mówi ono, że pozytywne i głębokie relacje z jedną osobą są przenoszone na inne osoby związane z tą osobą.

Przykładem tego mogą być np. relacje rodzinne - uczucia rodziców do własnych dzieci są przenoszone na wnuki i prawnuki, nawet gdy ich zachowanie nie jest bez zarzutu. Miłość do własnych dzieci rozlewa się na tych, których oni kochają.

Wskazówką jak praktykować miłość bliźniego mogą być również poniższe słowa abp. Stanisława Wielgusa, ks. Marka Dziewieckiego i ks. Michała Olszewskiego oraz tekst Małgorzaty Radomskiej pt. "Kochać, ale jak?".

Miłość Boga i bliźniegonotka "Przestańcie się lękać", z abp. Stanisławem Wielgusem rozmawia Sebastian Karczewski, Wydawnictwo Veritatis Splendor, 2014, str. 224-225

Podstawę chrześcijaństwa stanowią przykazania miłości Boga i bliźniego. Boga nie można kochać abstrakcyjnie. Boga można pokochać jedynie w bliźnich.

Owszem nie łatwo jest kochać bliźnich, którzy czasami są nieznośni. Czasami w żaden sposób nie można ich pokochać. Ale nie o to tu chodzi. Gdy Chrystus mówi o miłości bliźniego nie ma na myśli uczucia. Niepodobna każdego kochać uczuciowo. Chodzi o takie nastawienie do bliźnich, by ich nigdy nie krzywdzić, by się na nich nie mścić, gdy skrzywdzą nas, by im w miarę naszych możliwości pomagać, gdy znajdą się w potrzebie, choćby uważali się za naszych nieprzyjaciół i choćby nas bardzo skrzywdzili.

Tak więc miłość do Boga przekłada się na miłość do bliźniego i w nas się wyraża. Bliźni staje się nam bliski ze względu na miłość Boga do niego. Nasza miłość do Boga staje się imperatywem naszej miłości do bliźniego.

Miłość Boga

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. [Ewangelia wg św. Jana, 3, 16-17]

Miłość Jezusa Chrystusa do człowiekanotka źródło: abp Fulton J. Sheen, „Godzina Święta. Modlitwy i medytacje”, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2023, str. 117

Dlaczego JESUS CHRYSTUS jest w Eucharystii? Moglibyśmy udzielić kilku odpowiedzi na to pytanie. Ale ta, która obejmuje je wszystkie, brzmi następująco: On tam jest, ponieważ nas kocha, i ponieważ pragnie, abyśmy Go pokochali. Miłość jest powodem ustanowienia Eucharystii. Bez Eucharystii miłość Jezusa Chrystusa byłaby dla nas miłością martwą, przeszłą, o której szybko byśmy zapomnieli i której zapomnienie szybko byśmy sobie wybaczyli. Miłość ma swoje prawa, swoje wymagania. Tylko Eucharystia w pełni je zaspokaja. Dzięki niej Jezus Chrystus ma wszelkie prawa być kochany, ponieważ świadczy w niej o swojej nieskończonej miłości do nas.

Chrześcijańskie rozumienie miłości bliźniegonotka Za: ks. Marek Dziewiecki, "Chrześcijańskie rozumienie miłości bliźniego"

Miłość bliźniego jest drogą samorealizacji

Miłość do drugiego człowieka, której uczy nas Chrystus, nie jest rzeczą spontaniczną. Nie przychodzi nam łatwo, gdyż stawia ona wysokie wymagania. Z tego powodu człowiek szuka czasem różnych argumentów, które mogłyby usprawiedliwić jego brak miłości do bliźnich. Dla przykładu niektórzy stwierdzają, że ludzie po prostu nie zasługują na miłość. Inni z kolei interpretują miłość do drugiego człowieka jako przejaw poświęcenia siebie dla innych kosztem własnego życia i szczęścia.

Tymczasem chrześcijańska miłość bliźniego to nie wynik poświęcenia się dla innych, ani nie rezultat lęku przed konsekwencjami życia bez miłości, lecz to osobisty zysk dla człowieka, który kocha. Każdy człowiek odnosi korzyść, gdy jest kochany. Jednak paradoksalnie największą korzyść odnosi ten, kto kocha innych. Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże nie może bowiem w pełni zrealizować samego siebie inaczej jak tylko poprzez miłość, czyli poprzez bezinteresowny, szczery dar z samego siebie (Gaudium et Spes, 24).

Miłość bliźniego a uczucia

Istnieje wiele błędnych przekonań co do natury miłości bliźniego. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych błędów jest przekonanie, że miłość to uczucie. Zwykle mamy do czynienia z podwójnym błędem: ze zredukowaniem miłości do uczuć oraz ze zredukowaniem bogactwa uczuć przeżywanych w miłości jedynie do przyjemnych stanów emocjonalnych. Oczywiście prawdą jest, że miłości zawsze towarzyszy jakieś uczucie. Nie oznacza to jednak, że miłość jest uczuciem albo że miłości towarzyszą jedynie przyjemne nastroje.

Wyobraźmy sobie sytuację rodziców, których dorastający syn czy córka zaczyna niszczyć własne życie. Kochający rodzice będą wtedy przeżywali dramatyczny niepokój, żal, lęk, gniew, rozczarowanie i wiele innych bolesnych uczuć. Właśnie dlatego, że kochają. Gdyby przestali kochać, wtedy mogliby znów spać spokojnie. Kochać nie znaczy więc lubić. Można kochać także tych, których się w danym momencie nie lubi. Albo których się w ogóle nie lubi. A można nie kochać dojrzale tych, których się bardzo lubi.

Miłość wiąże się zatem ze zmiennością uczuć wobec osób, które kochamy. Zmienność tych uczuć nie świadczy jednak o zmienności naszej miłości lecz o zmienności sytuacji, w której przychodzi nam kochać. Nie musimy się lękać czy obwiniać, gdy czasami czujemy żal, złość czy intensywny niepokój wobec tych, których kochamy. Jedynym znakiem, który powinien nas zaniepokoić, byłaby obojętność a nie zmienność emocjonalna. Zaprzeczeniem miłości nie jest bowiem odczuwanie emocjonalnej nienawiści wobec drugiej osoby, lecz zupełna obojętność na jej los. Faktem jest, że przyjemne emocje mogą ułatwiać miłość, ale nie zawsze tak się dzieje. Czasem tego typu emocje utrudniają lub wręcz uniemożliwiają dojrzałą miłość. Zwłaszcza w sytuacjach trudnych czy konfliktowych. Wtedy bowiem reagujemy z reguły bardziej w oparciu o emocje niż w oparciu o miłość.

Miłość jest decyzją troski o dobro człowieka

Skoro miłość nie jest uczuciem, to pojawia się pytanie o istotę chrześcijańskiej miłości bliźniego. Otóż miłość jest decyzją. Kochać to znaczy podjąć decyzję, by troszczyć się o dobro drugiego człowieka. Kochać to tak być obecnym w życiu drugiego człowieka, by mógł on dzięki temu stawać się najpiękniejszą wersją samego siebie. Kochać to pomagać rosnąć. Także wtedy, gdy pomoc ta wiąże się z niepokojem, ze stawianiem wymagań, z bolesnymi przeżyciami. Miłość w swej istocie jest troską o los drugiego człowieka, a nie romantycznym szukaniem dobrego nastroju. Przeżywanie przyjemnego nastroju jest z pewnością czymś cennym i potrzebnym. Jest to jednak jedynie jedna z konsekwencji miłości a nie sama miłość.

Miłość chrześcijańska jest miłością wcieloną

Realizacja chrześcijańskiej miłości bliźniego dokonuje się głównie poprzez konkretne słowa i czyny. Kochać to w taki sposób rozmawiać z drugim człowiekiem i tak wobec niego postępować, by to służyło jego rozwojowi, by wprowadzało go w świat dobra, prawdy i piękna. Miłość wyraża się poprzez konkretne działanie. Miłość jest więc widzialna! Zaczyna się ona we wnętrzu człowieka, w jego sposobie bycia, lecz prowadzi do słów i do czynów, które są widzialne z zewnątrz, które można sfilmować i sfotografować.

Miłość chrześcijańska jest miłością wcieloną. Kiedy nadeszła pełnia czasów Bóg, który jest Miłością, przyjął ludzkie ciało. W ten sposób Jego miłość do człowieka stała się miłością wcieloną i widzialną. W Chrystusie człowiek może dosłownie zobaczyć Bożą miłość. Miłość potrzebuje nóg, by pójść do człowieka, o którego się troszczy. Potrzebuje rąk, by go dotykać i podtrzymywać. Potrzebuje oczu i uszu, by go widzieć, słyszeć, poznawać i rozumieć. Potrzebuje ust, by z nim rozmawiać. Potrzebuje twarzy, by wyrażać nią poruszenia serca. W taki właśnie wcielony i widzialny sposób kochał Chrystus. Z tego powodu Apostołowie mogli powiedzieć, że ujrzeli Bożą miłość własnymi oczami, że na nią patrzyli, że własnymi rękoma jej dotykali (1 J 1,1).

Jeśli natomiast miłość ogranicza się jedynie do duchowych pragnień czy emocjonalnych poruszeń, jeśli nie wyraża się przez fizyczny wysiłek, przez służenie drugiej osobie własnym uśmiechem i pracą, własnym zdrowiem i czasem, własną siłą i wytrwałością, to taka miłość jest złudzeniem, teorią. Taka miłość nikogo nie przemieni, nikomu nie doda siły i odwagi, by nie ustać w drodze. Nie jest miłością wcieloną.

Wezwanie do ewangelizacjinotka "Jezus chodzi po Krakowie", ks. Michał Olszewski SCJ, Wydawnictwo Profeto, 2016, str. 126

Jezus stawia przed nami obowiązek ewangelizacji poprzez dawanie świadectwa, głoszenie Słowa o Królestwie Bożym oraz poprzez pełnienie uczynków miłości. Sprawdzianem naszej bliskości z Jezusem jest zawsze nasza postawa wobec bliźnich.

O pierwszych chrześcijanach mówiono, że bardzo się miłowali. Jeśli więc Pan daje ci szansę na przeżycie twojej osobistej Pięćdzisiątnicy, to także daje ci, jako jej owoc, miłość do sióstr i braci chrześcijan.

Pokochać tych, za którymi się nie przepadało. Zrozumieć tych, których wcześniej nawet nie chcieliśmy wysłuchać. Pomóc tym, na których potrzeby do tej pory zamykaliśmy oczy. Nieść pokój tam, gdzie do tej pory panowały kłótnie i konflikty. Oto zaproszenie ze strony Jezusa, do bycia narzędziem pokoju i świadkiem Ewangelii!

Istota miłości Jezusowego Sercanotka „Rozważania o Najświętszym Sercu Jezusa” opracowane na podstawie pism św. Józefa Sebastiana Pelczara, źródło: "Nasz Dziennik", nr 138 (6494), 15-16.06.2019 r., str. 2

Miłość jest prawdziwa i doskonała, jeśli polega nie tylko na zewnętrznych praktykach czy na samych słowach lub gorących uczuciach, ale gdy wypływa ze współdziałania woli z łaską Bożą. Miłość prawdziwa objawia się szczególnie w szerzeniu czci i miłości Serca Jezusowego. Opiera się na głębokich podwalinach pokory, idzie w parze ze świętą bojaźnią, która każe strzec się nawet najmniejszego grzechu.

Miłość jest wierna, gdy zachowuje wszystkie przykazania, nie przekraczając żadnego z nich. Ponadto opłakuje grzechy swoje i cudze, bolejąc nad wzgardą Boga i zaślepieniem ludzi, i czyni wszystko, co może, by grzech i błąd zniknęły z oblicza ziemi.

Jest czysta i zupełna, gdy w Bogu, i tylko w Bogu, miłuje to wszystko, co miłości jest godne, strzeże się natomiast miłości własnej, która wszędzie szuka jedynie swojej chwały czy korzyści.
Jest także bezinteresowna i szlachetna, gdy miłuje Pana Boga nie tylko dla Jego darów, ale dla Niego samego. Skłania przez to duszę do oderwania się od stworzeń, zaparcia się siebie i ofiary z całej swej istoty.

Nie zdejmę Krzyża z mojej ściany

Nie zdejmę Krzyża z mojej ściany
Za żadne skarby świata,
Bo na nim Jezus ukochany
Grzeszników z niebem brata.

Nie zdejmę Krzyża z mego serca,
Choćby mi umrzeć trzeba,
Choćby mi groził kat, morderca,
Bo Krzyż to klucz do nieba.

Nie zdejmę Krzyża z mojej duszy,
Nie wyrwę go z sumienia,
Bo Krzyż szatana wniwecz kruszy,
Bo Krzyż to znak zbawienia.

A gdy zobaczę w poniewierce
Jezusa Krzyż i ranę,
Która otwiera Jego Serce,
W obronie Krzyża stanę.

Nie zdejmę Krzyża z mojej ściany, (nagranie)

To nie gwoździe Cię przybiły

1. Golgoto, Golgoto, Golgoto,
W tej ciszy przebywam wciąż rad,
W tej ciszy daleki jest świat.
Ty koisz mój ból, usuwasz mój strach,
Gdy widzę Cię, Zbawco, przez łzy.

Ref: To nie gwoździe Cię przybiły,
Lecz mój grzech.
To nie ludzie Cię skrzywdzili,
Lecz mój grzech.
To nie gwoździe Cię trzymały,
Lecz mój grzech.
Choć tak dawno to się stało,
Widziałeś mnie.


2. Golgoto, Golgoto, Golgoto,
Ja widzę Cię, Jezu mój, tam.
Tak wiele masz sińców i ran!
Miłości Twej moc zawiodła Cię tam,
Uwolnić mnie z grzechów i win.

Ref: To nie gwoździe Cię przybiły ...

3. Golgoto, Golgoto, Golgoto,
Wspominam tak często ten dzień,
Golgotę i słodki jej cień,
Gdy przyszłam pod Krzyż z ciężarem swych win,
Uwolnił mnie tam Boży Syn.

Ref: To nie gwoździe Cię przybiły ...

To nie gwoździe Cię przybiły - wyk. Marek Kujawa (Roland BK-5), (nagranie)


Wyślij komentarz:koperta