cojak.net.pl

Media zagrożeniem dla demokracji?

Społeczeństwo a wspólnota

Współcześnie coraz rzadziej używane jest słowo wspólnota, a coraz częściej w wypowiedziach publicznych odmieniane jest przez wszystkie przypadki słowo społeczeństwo, któremu nadaje się treść przeciwstawną do rozumienia pojęcia wspólnota.

Słowo społeczeństwo używane jest w publicystyce i mowie potocznej w znaczeniu ogółu mieszkańców danego kraju lub jego wyróżnionego obszaru. Pojęcie wspólnota implikuje istnienie głębszej więzi między jej członkami, trwałego spoiwa, np. wspólnych wartości, wyrażonych w kulturze lub religii, a w przypadku wspólnoty narodowej (narodu) w postaci wspólnych przekonań i świadomości narodowej.

Na czym polega demokracja?

Najogólniej rzecz biorąc, demokracja to ustrój polityczny, w którym członkowie pewnej zbiorowości społecznej, zgodnie z przyjętymi procedurami, mają prawo lub obowiązek współdecydowania o swoich losach. To współdecydowanie polega na wyrażaniu publicznym przez członków społeczności swojej woli co do wyboru jej władz, zakresu ich kompetencji, oceny ich działania oraz opinii w ważnych sprawach dotyczących dobra wspólnego oraz mających wpływ na dobro indywidualne.

Tak więc warunkiem rzeczywistej demokracji jest świadoma, wolna aktywność polityczna istotnej części społeczeństwa. Aby zaangażowanie w sprawy publiczne było dobre i skuteczne musi być oparte na rzetelnej wiedzy o faktycznym stanie społeczności oraz jej otoczenia, zrozumieniu i akceptacji jej dobra wspólnego i imponderabiliów oraz gotowości do ponoszenie współodpowiedzialności za jej istnienie.

Demokracja dawniej i dzisiaj

Do względnie niedawna demokracja funkcjonowała zasadniczo w państwach i miała służyć ich lepszemu działaniu dla dobra obywateli. Z tego powodu rozwój demokracji uznawano działanie za celowe i dobre dla całości państwa, a osłabianie demokracji jako działanie na jego szkodę i dlatego naganne. Za takie postrzegano również wykorzystywanie demokracji do osłabiania siły państwa, którego istnienie utożsamiano z interesem jego obywateli.

Funkcja demokracji jako państwowego ustroju politycznego była konsekwencją uznania, że istnienie niezawisłego państwa jest dobrem wspólnym, wartością nadrzędną w stosunku do interesu jednostkowego. Dobrowolna przynależność państwowa była równoznaczna z akceptacją takiej hierarchii wartości. Odrzucenie jej musiało być więc traktowane jako akt antyspołeczny i antypaństwowy.

Współcześnie za cel postępu społecznego uznano realizację idei społeczeństwa, w którym wolność jednostki jest najwyższą wartość nadrzędną. Skutkiem tego postrzega się istnienie państw narodowych i narodów w dotychczasowym rozumieniu jako opresję jednostki, którą to opresję należy zwalczyć w imię dobra człowieka.

Jak mówi znane przysłowie diabeł tkwi w szczegółach. U podstaw tej zmiany aksjologicznej leżą założenia błędne antropologiczne, sformułowane w XVIII wieku, że człowiek z natury jest dobry, a zły wpływ na niego ma jego otoczenie, które tłumi jego naturalne instynkty.

Jest kilka ważnych konsekwencji tego założenia. Jedną z nich jest uznanie, że nakładanie na jednostkę obowiązków ustalonych przez zorganizowaną zbiorowość jest działaniem szkodliwym. Inną jest przyznanie jednostce prawa do samodzielnego określania co jest dobrem lub prawdą oraz twierdzenie, że z faktu, że jakaś zasada ma dla większości społeczności wartość nadrzędną, nie wynika, iż powinna ona zostać uznana za zasadę ogólną prawa całej zbiorowości.

Refleksyjna obserwacja życia pokazuje jednak, że taka atomizacja życia uniemożliwiłaby realizację jakiegokolwiek większego przedsięwzięcia wymagającego zaangażowania w sprawy publiczne. Dlatego promowany jest dzisiaj pogląd, że wartością nadrzędną w życiu jednostki mają być przyjemności (hedonizm). Jednostki powinny koncentrować się na zaspokajaniu swoich pragnień, czerpaniu z życia maksimum przyjemności oraz unikaniu trudu i cierpienia (hasło "róbta co chceta"), a inne sprawy pozostawić zawodowym ekspertom i podporządkowywać się bez zastrzeżeń ich decyzjom, czyli zrezygnować z wszelkiej aktywności politycznej.

Demokracja a globalizacja

Od kilku dekad w przestrzeni publicznej krajów świata zachodniego lansowany i wdrażany jest pogląd, że to co jest dobre dla korporacji międzynarodowych jest dobre dla każdego i wszystkich ludzi, że konsekwentne znoszenie ograniczeń bogacenia się wielkich przedsiębiorstw służy poszerzaniu wolności gospodarczej. Do głównych barier zaliczono prawo państw do ustanawiania własnych przepisów gospodarczych.

Nacisk rosnących w siłę światowych potentatów gospodarczych, wywierany między innymi za pomocą międzynarodowych i ponadnarodowych organizacji, doprowadził do tego, że słabsze gospodarczo państwa utraciły znaczną część swojej samodzielności gospodarczej i jurysdykcji w sprawach gospodarczych.

Doszło do sytuacji, w której rola parlamentów państw w dużej mierze została sprowadzona do implementacji w prawie krajowym rozwiązań prawnych opracowanych za granicą przy udziale prawników wielkich kroporacji, a pomysły krajowe przed ich wdrożeniem poddawane są międzynarodowemu osądowi, który nie zawsze jest obiektywny, lecz stronniczy.

Rozszerzenie pola działalności przedsiębiorstw na cały świat doprowadziło do koncentracji kapitału, kanałów dystrybucji towarów i informacji oraz rynków w ręku niewielkiego odsetka najbogatszych ludzi. Za pozorną różnorodnością nazw firm oraz form organizacji gospodarczych, politycznych i społecznych ukryta jest rzeczywista siła prawdziwej władzy możnych tego świata.

Póki co globalizacja oznacza więc realnie wzrost mocy, zakresu terytorialnego i koncentracji przez społeczeństwa władztwa nad światem oraz osłabienie potencjału sprawczego państw. Innymi słowy nastąpił wzrost władzy realnie niekontrolowanej i równoczesne osłabienie władzy potencjalnie kontrolowanej.

Uwarunkowania medialne demokracji

Pojęcie demokracji jest ważnym składnikiem narracji społecznej i politycznej. Przekonanie ludzi ludzi, że tylko demokracja daje im wpływ na kształt rzeczywistości umożliwia inspirowanie ich w przemyślny sposób również do działań sprzecznych z ich interesem indywidualnym i grupowym. Aktywizm daje poczucie ważności i mocy sprawczej, a udział w gromadnych przedsięwzięciach politycznych lub społecznych pozwala uwierzyć, że działa się w jakiejś słusznej sprawie.

Szczególne znaczenie w odbiorze społecznym ma aktywność o masowym charakterze, która jest przedmiotem zainteresowania mediów. Wynika to z faktu, że tłum wierzy, że powszechność jakiegoś poglądu lub głoszenie go przez znane nazwiska jest dowodem na jego słuszność. Tylko aktywność publiczna nagłośniona przez media może liczyć na oddźwięk społeczny. Przekaz medialny może nadać nawet błahym sprawom i wydarzeniom rangę spraw ważnych i uczynić przedmiotem publicznego zainteresowania. Pozbawienie organizacji lub osób dostępu do mediów skazuje je na niebyt społeczny i polityczny, utrudniając lub uniemożliwiając im przez to działalność polityczną i korzystanie z biernego prawa wyborczego.

Im większa społeczność, tym bardziej jej aktywność polityczna wymaga sprawnych kanałów komunikacyjnych, umożliwiających wielokierunkowy przepływ informacji. Bez dostępu do rzetelnej informacji nie jest możliwa aktywność polityczna społeczeństwa, elektorat nie może dokonywać wolnych, świadomych i trafnych wyborów pomiędzy alternatywami politycznymi i demokracja, niezależnie od jej typu, sprowadza się do mechanizmu głosowania.

Oblicze współczesnych mediów

Skutki globalizacji są widoczne również w sferze mediów. Zmiany są duże i ważkie. Polegają na koncentracji rynku medialnego, uzyskaniu dominującej pozycji rynkowej przez potentatów medialnych, ich uniezależnieniu się od władzy politycznej oraz uzależnieniu polityków od mediów.

Powyższe zmiany spowodowały zmianę funkcji mediów. Klasyczną misją mediów w krajach demokratycznych był przekaz prawdziwego obrazu rzeczywistości. Jej realizacja była możliwa dzięki niezależności i pluralizmowi mediów. W tych warunkach ich odbiorca mógł wybierać między mediami, które musiały rywalizować o niego. Dzięki temu, korzystając z wolności słowa, musiały one zachowywać obiektywność i służyć prawdzie i ludziom.

Obecnie wskutek koncentracji mediów, nie musząc konkurować o odbiorców, zyskały one władzę nad nimi i – z małymi wyjątkami – porzuciły swoją dotychczasową misję i stały się narzędziem do osiągania celów swoich właścicieli. Cele te mają nie tylko charakter ekonomiczny, ale i polityczny. Z tego ostatniego powodu media stały się stronnicze, zideologizowane i zaczęły pełnić również funkcję cenzora, który blokuje dystrybucję niewygodnych informacji oraz uniemożliwia aktywność publiczną konkurentów lub oponentów swoich mocodawców.

Narzędziowy charakter mediów powoduje, że ich ocena odbywa się nie według kryteriów jakości (bezstronności, prawdziwości) dostarczanej informacji, lecz skuteczności, czyli przydatności do osiągania założonych celów. Z tego powodu media głównego nurtu są naturalnym propagatorem relatywizmu etycznego i nieprzyjacielem pluralizmu medialnego.

Wpływ współczesnych mediów na demokrację

  1. Gdy tysiąc gęsi zagęga, popatrz jaka to potęga.
    {Stanisław Jerzy Lec, 1909-1966}
  1. Wielkie nazwiska uprawdopodobniają największe idiotyzmy, gdyż tłum ma naiwną pewność, że wielcy ludzie bredzić nie mogą.
    {Waldemar Łysiak, 1944-}
  1. Powszechność jakiegoś poglądu nie jest, poważnie mówiąc, żadnym dowodem, nie daje nawet prawdopodobieństwa słuszności.
    {Artur Schopenhauer, 1788-1860}
  1. Jeśli pięćdziesiąt milionów ludzi mówi głupstwa, nie przestają one być głupstwami.
    {Bertrand Russell, 1872-1970}
  1. Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą.
  2. Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.
    {Józef Goebbels, 1897-1945}
  1. Najniebezpieczniejsze kłamstwa to prawdy nieco zniekształcone.
    {Georg Christoph Lichtenberg, 1742-1799}
  1. Aby nas skłonić do ich przyjęcia, głupie idee przytaczają jako dowód olbrzymią publiczność, która je wyznaje.
    {Nicolás Gómez Dávila, 1913-1994}
  1. Prawdziwa wiedza, to znajomość przyczyn.
    {Francis Bacon, 1561-1626}

Politycy i media

W ustrojach demokratycznych, w czasach pluralizmu medialnego media są naturalnym sojusznikiem osób publicznych, gdyż dają im możliwość prezentacji swoich poglądów i programów działania, poznania konkurentów oraz nastrojów i preferencji społeczeństwa. Konieczność konkurowania o odbiorców sprawia, że media zabiegają o osoby publiczne, które mogą wybierać między ofertami mediów. W takich warunkach występujący w mediach mogą zachować swoją tożsamość, zaś odbiorcy mediów mogą wyrobić sobie własny pogląd na interesujące ich sprawy.

W warunkach monopolu medialnego to dysponenci mediów decydują o treści i jakości przekazu oraz warunkach dostępu do publikatorów, przez co decydują o jakości debaty publicznej i sfery informacyjnej oraz wpływają istotnie na kulturę polityczną w państwie. Jeżeli media głównego nurtu są zdominowane przez obcy kapitał, istnieje realne niebezpieczeństwo, że będą one wyrazicielem interesów sprzecznych z narodową racją stanu lub racją stanu państwa polskiego - kapitał nie ma narodowości, ale jego właściciele mają.

Instrumentem zorganizowanej aktywności politycznej są partie. W zdrowym państwie demokratycznym, w którym panuje wysoka kultura polityczna, jedynym sposobem zdobycia władzy przez ugrupowania partyjne jest przygotowanie oferty politycznej, która uzyska akceptację większości elektoratu, potwierdzoną wynikami wyborów. Warunkiem reelekcji rządzącej partii jest sprawowanie przez nią rządów w sposób, który zyska uznanie większości społeczeństwa.

Wolne i trafne oceny i decyzje wyborców są możliwe tylko, gdy elektorat posiada dobrą wiedzę oraz prawdziwą informację na temat funkcjonowania państwa oraz jego przedstawicieli i klasy politycznej.

Brak pluralizmu w mediach oraz ich stronniczość powoduje, że w przestrzeni publicznej istnieje deficyt obiektywnej informacji i media stają się głównym czynnikiem opiniotwórczym, gdyż wspieranie przez media głównego nurtu tylko uczestników sceny politycznej spełniających oczekiwania ich mocodawców praktycznie wyklucza debatę publiczną na argumenty, powoduje że nabiera ona charakteru starcia, w którym nie chodzi o pozyskanie wyborców dla prezentowanej oferty politycznej, lecz o zniszczenie konkurenta.

Dla polityków i partii politycznych jest to przymusowa sytuacja, w której stają wobec wyboru "albo przystosowanie się do oczekiwań mocodawców głównych mediów, albo marginalizacja polityczna". Znaczna część uczestników sceny politycznej, rezygnuje z własnych przekonań, nazywając to koniecznym kompromisem dla zachowania swojego bytu politycznego. Inna część pozostaje wierna wyznawanym wartościom, narażając się na oskarżenie o ekstremizm, radykalizm lub wstecznictwo. W takiej przestrzeni nie ma miejsca na dialog i porozumienie.

Jeżeli faworyci mediów głównego nurtu stracą władzę, to rządzące partie dla zmniejszenia asymetrii dostępu do przestrzeni medialnej są zmuszone rozbudowywać media publiczne. W ten sposób powstaje duopol medialny, którego główną funkcją nie jest dostarczanie możliwie obiektywnej informacji, ale uprawianie propagandy na rzecz swoich mocodawców.

Obecny stan rynku medialnego jest więc zagrożeniem dla wolności politycznej i sprzyja silnej polaryzacji politycznej typu "albo tylko my, albo oni" i trwałym podziałom społeczeństwa, które mogą doprowadzić do paraliżu i upadku państwa.

Media i wyborcy

Aby żyć, wolny człowiek potrzebuje informacji o swoim otoczeniu (o wydarzeniach, zjawiskach, ludziach i problemach). Dla swojej aktywności politycznej wyborca potrzebuje informacji o scenie politycznej, jej aktorach (partiach, politykach), ofertach politycznych i funkcjonowaniu państwa (efektach działania parlamentu, rządu, sądownictwa, policji, prokuratury, władz samorządowych). Od jakości (prawdziwości, kompletności, aktualności) dostępnej informacji zależy jakość decyzji.

Brak źródeł rzetelnej informacji ogranicza naszą wolność, gdyż decyzje, które podejmujemy obarczone są dużym ryzykiem. Jeżeli dostępna jest tylko informacja przekłamana lub nieprawdziwa, to decyzje są obarczone są błędem, który wychodzi na jaw, dopiero kiedy pojawiają się ich skutki, w wielu przypadkach dopiero po dłuższym czasie i niestety nieodwracalne.

To co cechuje współczesność, to tempo życia, które objawia się m.in w tym, że na poszukiwanie i analizę informacji oraz przetwarzanie jej na wiedzę przeciętny człowiek przeznacza względnie mało czasu. Większość przekazu medialnego dociera do nas teraz w postaci dźwięków lub obrazów, które pojawiają się i szybko znikają. Z tego powodu oddziałuje on przede wszystkim nie na rozum, ale na zmysły i wywołuje emocje, które utrudniają namysł nad nim.

Wspomniana wyżej zmiana funkcji współczesnych mediów, które używane są do wywierania wpływu na zachowania całych społeczeństw powoduje, że wykorzystywane są w nich osiągnięcia psychologii, socjologii i socjotechniki oraz brak w społeczeństwie głębszej wiedzy z tego zakresu.

W przekazie medialnym nie ma teraz wyraźnych granic między informacją, komentarzem i opinią. To umożliwia wzmacnianie reakcji emocjonalnych i osłabianie rozumowania a dzięki temu na wpływanie na nastroje, decyzje, poglądy wyborców.

Redaktorzy przeprowadzający wywiady, moderatorzy tylko rzadko kiedy wykonują swoją pracę w sposób bezstronny, pozostawiając czytelnikowi/słuchaczowi/widzowi wyrobienie sobie własnego zdania. Przekaz medialny budowany jest w taki sposób, aby jego odbiorca nie musiał/chciał zastanawiać nad nim, lecz by bezkrytycznie przyjął punkt widzenia nadawcy przekazu za swój. Chodzi tu o to, żeby ktoś nie doszedł do wniosków sprzecznych z interesem mocodawcy mediów.

Kiedyś media poszukiwały okazji, aby zdobyć informacje o interesujących ludziach i wydarzeniach, a współczesne media dostosowują opis rzeczywistości do swoich potrzeb lub opisują stworzony przez siebie wirtualny świat. W ten sposób, dostarczając nieprawdziwy obraz świata oraz prowokując emocjonalną reakcję na niego, media mogą ukierunkowywać nasze poglądy i decyzje tak, aby były zgodne z realizowanymi przez nie celami.

Co robić?

Selektywność informacji dystrybuowanej przez media i coraz większa przepustowość kanałów mediów elektronicznych sprawiają, że odpowiednio przygotowany/zmanipulowany przekaz może być rozpowszechniony wśród wielkiej liczby ludzi, na bardzo dużym obszarze, w krótkim czasie i odpowiednim momencie oraz powtarzany wielokrotnie lub rozpowszechniany przez dłuższy czas. W efekcie za pomocą mediów można wpływać na przebieg oraz wynik nawet masowych wydarzeń, np. wyborów parlamentarnych lub prezydenckich. Wtedy nawet wybory przestają faktycznie pełnić funkcję instrumentu demokracji, gdyż utrudniają korzystanie z czynnego prawa wyborczego. Oznacza to, że współczesne media mogą stanowić zagrożenie dla demokracji, czyniąc ją fasadową i reglamentowaną.

Siłą współczesnych mediów jest sprawność techniczna, pieniądze ich właścicieli oraz słabość ich odbiorców. Widać, że drogą do osłabienia destrukcyjnego wpływu mediów na społeczeństwo i państwo jest wzmocnienie ich odbiorców. Tylko ich odporność na manipulację może zmusić media do zmiany sposobu działania.

Po pierwsze musimy uświadomić sobie, że informacja może być prawdziwa lub zmanipulowana – dlatego nie wolno nam przyjmować jej bezkrytycznie. Po drugie trzeba pamiętać, że informacja to nie wiedza – dopiero przetworzona informacja jest źródłem wiedzy. Po trzecie – wiedza jest warta tyle, ile jest wykorzystywana twórczo. Dlatego musimy zadbać o wysoki poziom naszego wykształcenie, dużo wyższy niż obecnie oferowany przez państwowy system edukacji. Ważne cechy wysokiego poziomu wykształcenia to m.in.:

W tym względzie nie możemy liczyć na państwowy system edukacji, który z założenia nastawiony jest na ilość, a nie na jakość, a na efekty pozytywnych zmian trzeba czekać długo, lecz musimy polegać na własnej, wytrwałej pracy.

Równolegle z rozwijaniem potencjału intelektualnego musimy doskonalić nasz potencjał duchowy. Musimy nauczyć się cierpliwości, która pozwala przywrócić równowagę między działaniem rozumnym (homo sapiens/człowiek rozumny) i odruchami emocjonalnymi. To umysł musi kontrolować emocje, a nie na odwrót. Cnotą jest działanie roztropne, a nierozwagą pochopne. Działanie emocjonalne i pod presją czasu wyłącza myślenie, które wymaga czasu.

Nie wszystkim chodzi o dobro wspólne i nie każdy chce respektować dobro drugiego. Nie oznacza to, że należy każdego traktować nieufnie, ale że należy sprawdzać nasze spontaniczne odczucia, gdyż bezrefleksyjne kierowanie się tylko nimi może być przyczyną zła.

Człowiek myśli i czyni zgodnie ze stanem swego wnętrza. Prawy człowiek ma naturalną skłonność do podchodzenia do innych z ufnością.

Mamy dużą skłonność do uważania za szczególnie godnych zaufania ludzi noszących tytuły naukowe oraz określanych jako eksperci, zwłaszcza w sprawach, na których mało lub wcale się nie znamy, zwłaszcza gdy wypowiadają się ex cathedra. Większość osób czuje się nieswojo, kiedy dowiaduje się (wyniki badania opinii publicznej), że pod jakimś względem należy do mniejszości, bowiem panuje fałszywe przekonanie, że większość nie może się mylić.

Podobnie reagują ludzie, kiedy ten sam przekaz, którego prawdziwość nie jest oczywista, dociera do nich wielokrotnie lub przez dłuższy czas, bowiem nie zdają sobie sprawy z tego, że w przestrzeni publicznej kłamstwa i półprawdy mogą być rozpowszechniane tak jak prawda. W takiej sytuacji ludzie usuwają najczęściej poczucie dyskomfortu przez przyłączanie się do zdania większości lub uznanie powtarzanego przekazu za prawdę.

Te obserwacje są podstawą manipulacji społecznej uprawianej za pośrednictwem mediów. Przekaz medialny będący manipulacją jest przygotowywany i publikowany tak, aby uśpić czujność jego odbiorcy i zniechęcić do jego krytycznej analizy.

Prawdziwy cel przekazów medialnych i intencje ich twórców można rozpoznać po gotowości tych ostatnich do rzeczowej dyskusji na argumenty i uznania za jej główne cele obiektywizację oglądu rzeczywistości i dotarcie do prawdy.

Budowa odporności na manipulację psychologiczną polega na:

Ludzi o małej odporności na manipulację psychologiczną można poznać po tym, że siedzą godzinami przed telewizorem, czytają tylko tabloidy, nie wypuszczają z ręki smartfomu i epatują siebie i otoczenie mądrościami zaczerpniętymi z medialnego świata, którego przekaz bezkrytycznie akceptują.


Wyślij komentarz:koperta