Piękno tego, co istnieje, jest jakby wyznaniem (confessio). Kto uczynił całe to piękno poddane zmianom, jeśli nie Piękny (Pulcher), nie podlegający żadnej zmianie?Św. Augustyn, Sermones, 241, 2: PL 38, 1134
Wiara i zaufanie
Wiara i zaufanie tworzą razem kreatywny związek. Są jak dobra para małżeńska. Razem mogą czynić cuda. Wyznawanie wiary nie ogranicza się tylko do słów i uczuć, ale również do czynów - prawdziwą wiarę poznaje się po czynach.
Poniższa opowiastka, osnuta na kanwie faktycznego wydarzenia, może być pomocna w zrozumieniu czym jest wiara. Jako wprowadzenie możesz oglądnąć zdjęcia o wyczynach Filipa Petiita oraz zwiastun filmu Jamesa Marsha pt. "Człowiek na linie (Man on Wire)".
Dwa nowojorskie, bardzo wysokie drapacze chmur, oddalone są od siebie o 30 metrów. Pewnego dnia znany między nimi została przerzucona lina. Przed zebranym tłumem, obserwującym prace stanął znany ekwilibrysta, który powiedział: Dostanę się
na górę budynku i przejdę po linie rozwieszonej między drapaczami chmur, ale żeby to robić, potrzebuję waszej wiary we mnie i ufności
. Wszyscy odpowiedzieli mu twierdząco. Wjechał więc windą na górę i zaczął iść po linie
balansując trzymaną w dłoniach tyczką.
Kiedy udało mu się przejść, zszedł na dół i powiedział do oklaskującego go, rozentuzjazmowanego tłumu: Teraz zrobię to jeszcze raz, ale nie używając tyczki. Potrzebuję jedynie więcej waszego zaufania
niż poprzednio
. Ekwilibrysta znowu wjechał na górę i zaczął powoli przechodzić od jednego budynku do drugiego. Tłum ucichł i patrzył na niego w napięciu, a po udanym przejściu nagrodził gromkimi brawami.
Ekwilibrysta zszedł na dół i powiedział: Teraz przejdę po raz trzeci, ale tym razem będę pchał taczkę. Teraz bardziej niż poprzednio potrzebuję, byście we mnie uwierzyli i ufali mi
. Tłum stał w zupełnej ciszy, bo zadanie wydawało się
niemożliwe do wykonania.
Ekwilibrysta ponownie zwrócił sią do zgromadzonych mówiąc: Wystarczy, że jedna osoba uwierzy we mnie, a zrobię to!
Wtedy pewien człowiek krzyknął: Tak, ja wierzę w ciebie. Jesteś w stanie to zrobić. Ufam ci!
Wtedy ekwilibrysta,
chcąc wypróbować jego wiarę, powiedział: Jeżeli rzeczywiście we mnie wierzysz i ufasz mi, chodź ze mną i wejdź do taczki.
Istnieje też inna, równie eskpresyjna wersja tej pouczającej historyjki.
W czasie jednego z widowisk w imponującym budynku znanego cyrku Braci Staniewskich miał wystąpić linoskoczek. Nad areną, pod kopułą hali widowiskowej rozpięto linę a pod nią rozwieszono zabezpieczającą siatkę. Orkiestra zagrała tusz. Na arenie pojawił się arysta i zaczął wspinać się po sznurowej drabince na górę. Wkrótce rozpoczął spacer po linie z balansem w rękach.
Doszedłszy do końca liny obrócił się i wrócił do punktu wyjścia. Publiczność nagrodziła go brawami. Artysta skłonił się, poprosił obsługę o zdjęcie podwieszonej siatki i oddał jej balans. Widownia zamilkła i w napięciu obserwowała wędrówkę linoskoczka po linie. Po udanym numerze długo trwały głośne oklaski.
Wydawało się, że to koniec występów linoskoczka, ale on zwrócił się do widzów i powiedział, że przejdzie po linie po raz trzeci, tym razem niosąc na plecach dziecko. Równocześnie zapytał, czy jest ktoś, kto powierzyłby mu swoje dziecko. Zaległa cisza. Wtem ciszę przerwał odgłos drobnych kroków i na arenę wszedł mały chłopiec. Artysta wspiął się z dzieckiem pod kopułę, wsadził go sobie na barana i przeszedł z nim po linie tam i powrotem.
Kiedy znaleźli się znowu na arenie, chłopiec usiadł na swoim miejscu na widowni. Po skończonym programie podszedł do niego jeden z widzów i spytał go: Ty naprawdę nie bałeś się? Ufałeś, że się to uda?
Chłopiec odpowiedział twierdząco.
Wtedy ten człowiek poprosił go o powiedzenie dlaczego zawierzył bez obawy swój los linoskoczkowi. Odpowiedź brzmiała: Bo to mój tata
.